Sample Image




Czy nie braknie nam sił, rozumu i taktu?
— Nie braknie! — woła publiczność. Mamy zaprosić na zgromadzenie kuratora.
Człowiek ten sympatją się nie cieszy.
Ale czy mamy dosyć sił, aby się z nim porozumieć kulturalnie, czy czujemy w sobie dostateczną ilość charakteru?
— Tak, tak, posłać po Szwarca, musimy się rozmówić z nim twarz w twarz — brzmią dokoła głosy.
Jadą po Szwarca.
Przewodniczący otwiera wiec i udziela głosu pierwszemu z ustanowionych mówców.
Ten wykazuje, że szkoła obecna jest instytucją policyjno-polityczną, że paczy charaktery, że młodzież uczy się tylko dla patentu a nie dla nauki.
Publiczność grzmiącymi oklaskami potwierdza, że tak jest istotnie.
Występuje drugi mówca. Co mówił? To, co każdy miał oddawna w duszy!...
On tylko wyjął owe myśli z serc ludzkich, z dna serc ludzkich...
— Nie powinniśmy nic żądać, wszystko trzeba poprostu — brać!
Chcemy szkoły z polskim językiem, z polskimi profesorami, z polską duszą i w rękach polskiego społeczeństwa...
Publiczność, słysząc te słowa, które dotąd gdzieś głęboko były w duszy schowane, odemknęła usta... Jakto, tak głośno, tak szczerze — i to można? doprawdy, można?
Tak publicznie? Tak — jawnie'?
Nagle wszyscy zerwali się z miejsc, zahuczała burza oklasków, trwała minutę, półtorej, dwie...
Występuje mówca trzeci:
Taką szkołę może nam dać tylko... izba prawodawcza w Warszawie!
Huragan oklasków.
Na mownicę wchodzi mówca czwarty.
"Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał hydrze, ten młody zdusi centaury. Młodzież wprawdzie jeszcze nie urwała łba hydrze szkolnej.
Pomóżmy jej tedy a może potem ona pomoże nam zdusić centaury..."
Co się to działo wtedy na sali... Kolego, chodź na papierosa... To już teraz... samo pójdzie! I poszło.
Jak lawina poszło. To nie był wiec, ale zgromadzenie ludowe, to było zebranie ludzi, którzy przez czterdzieści jeden lat czekali na taki dzień...
Wchodzi Szwarc.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 Nastepna>>